Na łowisko udaliśmy się już dzień wcześniej, czyli w środę. Postanowiliśmy przeprowadzić krótki rekonesans na stawie spławikowym, który został po raz pierwszy dopuszczony do zawodów. Ponieważ nad wodą byliśmy dość poźno zestawy wylądowały w wodzie dopiero ok. godziny 20 i oprócz kilku kulek nie używaliśmy żadnej innej zanęty.
Karpie nie dały nam pospać tej nocy i na moich wędkach zameldowały się trzy maluchy, które ważyły 3,9, 3,7 i ok. 2,5 kg. Okazało się, że na tym pięknym, zarośniętym, małym stawie można połowić ryby, które wagowo będą zaliczały się do zawodów.
Pełni optymizmu udaliśmy się w czwartkowy poranek na losowanie stanowisk. Okazało się, że los bywa przewrotny i wylosowałem stanowisko niemal w tym samym miejscu na którym łowiliśmy poprzedniej nocy. Po skosztowaniu poczęstunku przygotowanego przez Organizatorów udaliśy się na nasze stanowisko.
Podczas zawodów udało nam się złowić pięć karpi, a raczej karpików, gdyż żaden nie osiągnął regulaminowej wagi, czyli trzech kilogramów. Na pocieszenie pozostaje fakt, że mieliśmy największą ilość wycholowanych karpi ze wszytskich startujących drużyn.
Mimo kiepskich wyników opuszczaliśmy łowisko z uśmiechem na ustach, gdyż kolejny raz okazało się, że Oragnizatorzy zapewnili wspaniałą zabawę i genialną atmosferę, a każdy z zawodników otrzymał drobny upominiek. Uzgodniliśmy już z Marcinem, że na IV Pucharze nie może nas zabraknąć i na pewno weźmiemy w nim udział.
A takie poranki witały nas codziennie na łowisku Karp w Dolinie na które na pewno niebawem wrócę.
