I doba nad nową żwirownią już za mną. Poświęciłem ten czas na poznanie zbiornika i nawet udało mi się złapać karpia! Nie był to bardzo duży okaz, ale kroczek - dziecko ryby:) Najważniejsze, że coś się zadziało. Woda nie zna karpiarzy - karpie nie znają kulek. Wiem, że będę nad tą wodą spędzał wiele czasu w wakacje. Już wytypowałem sobie dwie potencjalne miejscówki po dwóch różnych stronach zbiornika. Mam nadzieję, że lipiec i sierpień będą udano na "mojej" żwirowni.
Więcej zdjęć żwirowni znajdziecie w Galerii.
A już w czwartek wybieram się na kolejne w tym roku zawody. Tym razem wraz z Marcinem odwiedzę łowisko Karp w Dolinie nieopodal Kołobrzegu. Wiem, że jest to trudne łowisko i wiele będzie zależało od losowania. Mam nadzieję, że szczęście nam dopisze i uda nam się zaliczyć kilka brań.